23 lipca 2024
Kochani, ciężko mi to napisać, nie wiem co bym zrobiła, gdybym musiała powiedzieć. Po długiej walce, odszedł od nas Groszek. Mimo ogromnego zaangażowania lekarzy, nie udało się go uratować.Kociątko dzielnie walczyło, ale zatrucie było zbyt silne.
Dzięki Wam nasz maleńki kocurek do samego końca otoczony był miłością. Kochani bardzo Wam dziękuję za szansę jaką daliście Groszkowi. Dzięki Wam nie umierał w samotności na ulicy 💔
Ewa
10 lipca 2024
Maleńki Groszek jest bardzo słabiutki 😞. Niestety jego stan się pogorszył, ale lekarze nadal walczą. Robią co w ich mocy aby ocalić życie maleństwa.
Dlaczego nikt wcześniej nie pomógł temu biednemu kociątku 😢. Miałby wtedy może większą szansę … Jednak wciąż mam nadzieję, że da radę …
Kochani dziękuję Wam bardzo, że otworzyliście swoje serca dla maleńkiego Groszka ❤️
Ewa
3 lipca 2024, 23.00
Jeszcze raz dziękuję. Spokojnej nocy.
Ewa
pozostały czas na zebranie pieniędzy:
MUSIMY ZEBRAĆ:
0 zł
Maleńki Groszek na zmianę to leży na chodniku, to wstaje. Wierci się, próbuje znaleźć sobie miejsce. Drepcze kilka kroków i znowu się kładzie. Ale nic z tego nie przynosi mu ulgi. Widzę, że Groszek jest bardzo słaby, bo w momentach, kiedy się kładzie, wygląda jakby zasypiał.
Tylne łapki Groszka pokryte są całe dziwną tłustą substancją. Już z daleka czuję od kociaczka przenikliwy chemiczny zapach, który z bliska staje się trudny do zniesienia.
Nie mam pojęcia, co stało się Groszkowi. Ale wiem, że jeśli go tu zostawię, umrze. Więc zawijam tego biednego maluszka w kawałek materiału i zabieram go prosto do kliniki.
Lekarz mówi, że Groszek ma silne objawy zatrucia. Substancja na tylnych łapkach to olej napędowy. Widocznie Groszek wpadł po jakiegoś pojemnika z paliwem i od tego momentu bez przerwy wdycha toksyczne opary. Być może również próbował sobie wyczyścić futerko zlizując olej napędowy i zatruwając się jeszcze bardziej. Jak strasznie bezradny musiał się czuć ten maluszek…
Lekarze z wielkim trudem oczyścili Groszka z oleju napędowego, żeby zatrucie nie postępowało dalej. Groszek dostał kroplówkę i leki podtrzymujące funkcje życiowe. Ale nie wiadomo, jak będzie reagował jego organizm. W tej chwili Groszek ma bardzo silną biegunkę i jest odwodniony. Nie wiadomo czy w ogóle jest szansa, żeby go uratować. Najważniejsze jest, żeby Groszek mógł zostać w szpitalu, bo lekarze sami nie wiedzą jeszcze, jakie procedury medyczne będą konieczne. Muszą podejmować decyzje na bieżąco, na podstawie tego, co dzieje się z kociaczkiem.
Żeby Groszek mógł zostać w szpitalu, potrzebne są pieniądze. Lekarze nie przyjmują już przynoszonych przeze mnie ulicznych kotów na kredyt. Bardzo Was proszę o pomoc! Groszek musi jeszcze dziś znaleźć się w szpitalu, inaczej będzie dla niego za późno.