4 września 2024
Poznajecie tego rudego kotka? To Bursztynek ❤
Z dnia na dzień staje się coraz piękniejszy i zdrowszy 😊 Małymi kroczkami coraz bardziej przekonuje się, że człowiek może być jego przyjacielem. Już nie chowa się w kąciku ale razem z innymi kotami żyje sobie szczęśliwie 😊
Dzięki Wam.
Ewa
13 sierpnia 2024
Lekarze wciąż walczą o zdrowie Bursztynka. Ostatnio jego stan się pogorszył, przestał jeść, pojawiły się ranki na łapkach, które nie chciały się goić.
Na szczęście od kilku dni jest lepiej. Kocurek odzyskał apetyt, łapki wyglądają dużo lepiej. Kotek też przytył. Jego waga prawidłowa powinna wynosić około 5 – 6 kg, ale jeśli apetyt będzie miał taki jak teraz, szybko przytyje.
Bursztynek jest jeszcze bardzo nieśmiały i lękliwy. Mam nadzieję że niedługo mi zaufa i zrozumie, że jest tu bezpieczny ❤
Ewa
Aktualizacja 18 lipca 2024
Kochani pytacie mnie w wiadomościach i mailach co u Bursztynka😊. Kocurek nadal jest w trakcie leczenia. Jest jeszcze słaby ale już zaczyna przybierać na wadze. Na pierwszej wizycie ważył 2,3 kg, a wczoraj już 2,9 kg.
Doktor, który zajmuje się kotkiem jest zadowolony. Tylne łapki są wciąż słabe, ale jest duża szansa, że odzyskają sprawność, jak tylko mięśnie zaczną się regenerować.
Chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim, którzy pomogli kocurkowi ❤️, bez Was nie miałby szansy.
Teraz przed nim już tylko odzyskanie zdrowia i radość z kociego, beztroskiego życia u boku swojego człowieka ❤️❤️❤️
Ewa
Aktualizacja 13 lipca 2024
Kochani, udało się! Razem daliśmy radę zebrać potrzebne pieniądze dla Bursztynka. Jestem ogromnie wdzięczna każdej osobie która wsparła tego biedaczka. Teraz zajmą się nim lekarze i zrobią wszystko co mogą aby go ocalić. Proszę, trzymajcie za niego kciuki.
Ewa
pozostały czas na zebranie pieniędzy:
MUSIMY ZEBRAĆ:
0 zł
Bursztynek pojawił się dziś w jednym z miejsc, gdzie codziennie karmię bezdomne koty. Kiedy zobaczyłam, jak powoli wychodzi z krzaków i idzie w moim kierunku, poczułam że pęka mi serce a łzy napłynęły mi do oczu.
Widać od razu, że był kiedyś pięknym długowłosym kocurkiem, ale dziś wygląda tak, jakby jego życie miało za chwilę się skończyć. W tej chwili Bursztynek to szkielet naciągnięty cienką skórą, na której tylko miejscami rośnie sierść. Cały kręgosłup i każda kosteczka jego drobnego ciałka jest wyraźnie widoczna przez skórę. Widzę też, że kotek ma jakiś problem z tylnymi łapkami i nie jest w stanie w normalny sposób chodzić.
Podchodzę do Bursztynka powoli, żeby go nie wystraszyć. Boję się, że spłoszony ucieknie i po prostu umrze gdzieś w jakimś ciemnym zaułku. Ale Bursztynek nie ucieka. Patrzy na mnie swoimi wielkimi smutnymi oczami i bezgłośnie prosi o pomoc.
Nie zastanawiam się tylko od razu zabieram Bursztynka do kliniki.
Lekarz zgodził się nas przyjąć, kiedy zobaczył w jakim stanie jest kocurek. Po dokładnym zbadaniu powiedział, że to jest praktycznie ostatnia chwila na uratowanie mu życia. Bursztynek jest skrajnie zagłodzony. Ma już zanik mięśni, stąd problem z tylnymi łapkami. Do tego doszła infekcja skóry i gorączka, której dokładnej przyczyny w tej chwili nie jest jeszcze w stanie określić. Prawdopodobnie Bursztynek był domowym kotem, który z jakiegoś powodu trafił na ulicę i nie potrafi sobie na niej dać rady, nie umie zdobywać pożywienia… Przypuszczam, że ktoś się go po prostu bezlitośnie pozbył.
Doktor zgodził się tą jedną wizytę zrobić dla Bursztynka na kredyt. Na trzy godziny zostawiłam kocurka w klinice, w tym czasie dostał kroplówkę wzmacniającą i drugą z antybiotykiem, ale potem musiałam go zabrać. Kolejne wizyty odbędą się, jeśli będę mogła za nie zapłacić. Kocurek jest u mnie w domu. Patrzę na niego, jak śpi zwinięty w kłębuszek i nie mogę powstrzymać łez. Widzę, że właśnie w domu, na poduszce Bursztynek czuje się bezpiecznie. Tak, lekarz miał rację, Bursztynek musiał być domowym kotem i dlatego na ulicy nie jest w stanie przeżyć.
Obiecałam Bursztynkowi, że już nigdy nie znajdzie się na ulicy. Że znajdę mu dom, a jeśli nie, to zostanie u mnie. Ale najpierw musimy go wyleczyć, bo w tej chwili jest na skraju życia i śmierci. Konieczne są trzy razy dziennie kroplówki, antybiotyk i dodatkowe badania, które pozwolą określić przyczynę gorączki i wykluczyć ewentualne inne choroby. Tylko że do tego potrzebne są pieniądze, których ja już nie mam.
Bardzo Was proszę o pomoc dla Bursztynka. Bez Was on nie przeżyje.