16 września 2024
Kochani długo nie pisaliśmy o Alusi ponieważ chcieliśmy mieć dla Was dobre wiadomości. Kociczka przeszła operację i małymi kroczkami wracała do zdrowia.
W sobotę odeszła 😞 Moje serce pękło 💔Kiedy tak nagle odchodzi mój podopieczny długo nie mogę się z tym pogodzić 😞
Wiem jednak, że ostatnie dni Alusi pokazały jej, że życie to nie tylko ulica, choroby i głód. Kocie życie to miękki kocyk, pełna miseczka i miłość. Alusia dostała to od Was, doświadczyła tego co powinien mieć każdy kot.
Dziękuję…💔
Ewa
19 sierpnia 2024
Kochani, bardzo dziękuję Wam za wszystkie Wasze wpłaty na Alusię.
Pomimo długiego weekendu udało nam się zebrać większość środków i kotka może przejść jutro operację. Istnieje niestety ryzyko, że coś może pójść nie tak, jednak na tą chwilę szanse powodzenia są duże. Trochę się o nią boję, ale wiem, że jest teraz w dobrych rękach. Stan kotki nadal nie jest najlepszy, jednak całe szczęście lekarzom udało się go ustabilizować.
Trzymajcie kciuki za te dzielną kociczkę. Dzięki Wam jest nadzieja, że Alusia będzie jeszcze zdrowym i szczęśliwym kociakiem.
Ewa
Alusia to młoda kotka, która mieszka na ulicy. Życie bezdomnych kotów nigdy nie jest łatwe, ale teraz dla Alusi zamieniło się w koszmar. Potrącona przez motocykl i pozostawiona na ulicy przez sprawcę wypadku, ma złamany kręgosłup i walczy o życie.
Wieczorem zadzwoniła do mnie nieznajoma kobieta z informacją, że na jej oczach motocykl potrącił kota i odjechał. Kotek leży na ulicy, żyje, ale nie ucieka. Tylko miauczy od czasu do czasu. I czy mogę przyjechać i coś zrobić. Poprosiłam ją, żeby przełożyła kotka z ulicy na chodnik i od razu pojechałam na miejsce wypadku.
Alusia leży na chodniku. Kiedy do niej podchodzę, patrzy na mnie przerażonym wzrokiem, ale nie ucieka. Nawet się nie porusza. Widzę, że na jej tylnych łapkach i ogonie są rany. Dotykam ją lekko, ale na każde moje dotknięcie Alusia odpowiada głośnym, alarmującym, bolesnym miauknięciem. Kiedy próbuję postawić ją na łapki, upada. Widzę, że dzieje się z nią coś bardzo złego. Może ma połamane łapki? Podnoszę Alusię najdelikatniej jak potrafię i zabieram ją prosto do kliniki.
Doktor obejrzał Alusię, zbadał ją i zlecił rentgen. Po jego minie od razu wiedziałam, że nie jest dobrze. A kiedy zobaczyłam prześwietlenie, już nawet nie potrzebowałam wyjaśnień od lekarza.
Alusia ma złamany kręgosłup. A to jest dla niej jak wyrok.
Doktor podał koteczce silne leki przeciwbólowe i przeciwzapalne i odesłał mnie z Alusią do domu. Mówi, że dla Alusi jedyną szansą na życie jest pilna operacja. Operacja może się udać, bo kotka nadal ma czucie w tylnych łapkach, tylko nie może nimi poruszać. Mimo to doktor nie daje gwarancji, bo operacja będzie trudna i skomplikowana. Więc żebym się jeszcze zastanowiła, bo koszt operacji będzie wysoki, a Alusia nawet nie jest moim kotem tylko bezdomnym, jakich wiele na ulicach miasta.
Ale czy mam się poddać? Biedna Alusia leży na posłaniu i patrzy na mnie błagalnym wzrokiem a ja przełykam łzy. Ona jest taka młodziutka i tak bardzo chce żyć…