Z całego serca dziękuję Wam za pomoc dla Ludwiczka. Kociak jest jeszcze słaby, ale walczy z całych sił.
5 grudnia 2024
Kochani, z całego serca dziękuję Wam za pomoc dla Ludwiczka ❤️
Kocurek bardzo dzielnie walczy. Codziennie dostaje dożylnie antybiotyk, oraz ma zmieniane opatrunki w lecznicy. Zaczął już nawet jeść samodzielnie, ale wciąż jest bardzo słaby. Dużo odpoczywa. Widać, że sen jest mu bardzo potrzebny. Teraz najważniejsze aby łapki zaczęły się goić. Trzymajcie za niego kciuki.
Ewa

Bezdomny Ludwiczek nie wie, co się stało. Wie tylko, że w pewnym momencie poczuł ból tak straszny, że wszystko inne przestało mieć znaczenie. Próbował uciec, ale coś trzymało go za przednie łapki, więc całą siłą swojego małego ciałka szarpnął się, wyrywając sobie z łap fragmenty ciała. Ludwiczek był wolny i uciekł jak najdalej mógł. Ale jego ciało paraliżował ból, więc szybko stracił siły i nie dał rady nawet wczołgać się głębiej w krzaki.
Tak go znalazłam. Już z daleka widziałam ślady zaschniętej krwi przy nosku i brudną, zmierzwioną sierść. Ale dopiero kiedy z bliska zobaczyłam straszliwe rany na obu przednich łapkach. W tych miejscach ciało zostało zerwane aż do kości. Rany były brudne i zaropiałe, muchy gromadziły się w nich i latały chmarą wokół Lucusia, który nawet nie miał siły ich przeganiać.
Na początku Ludwiczek leżał całkiem nieruchomo, zastanawiałam się nawet, czy żyje. Ale kiedy podeszłam i ukucnęłam przy nim, zaczął miauczeć do mnie rozpaczliwie i próbował unosić główkę z ziemi. Wiedziałam, że prosi mnie o pomoc. Nie zostawię cię tu, biedaku, powiedziałam do niego cicho. Nie wiem, czy będę w stanie ci pomóc, ale przynajmniej spróbuję.
Kiedy w klinice pokazałam, jak wygląda Ludwiczek, przyjęli mnie od razu. Doktor twierdzi, że stan kotka jest krytyczny. Rany są takie same na obu łapkach i doktor mówi, że to prawdopodobnie uszkodzenia ciała po głębokim oparzeniu. Wygląda to tak, jakby Ludwiczek wskoczył na jakąś bardzo gorącą powierzchnię, tak gorącą, że po prostu część ciała natychmiast do niej przylgnęła. A Ludwiczek, uciekając, wyrwał sobie w obu łapkach dziury aż do kości.
Doktor podał Ludwiczkowi silne leki przeciwbólowe, antybiotyk i odżywczą kroplówkę. Wstępnie oczyścił rany. Mówi, że teraz najważniejsze, to ustabilizować stan Ludwiczka, bo w tej chwili nie przeżyłby narkozy ani żadnych poważniejszych zabiegów. Ludwiczek musi być również cały czas na silnych lekach przeciwbólowych. Jak tylko jego stan będzie stabilny, potrzebne będzie operacyjne głębokie oczyszczenie ran z martwej tkanki i najprawdopodobniej przeszczep skóry.
Po podaniu leków przeciwbólowych i po kroplówkach Ludwiczek głęboko zasnął. A kiedy się obudził, A kiedy się obudził, przeczołgał się do miseczki z jedzeniem i zjadł je łapczywie.
Ludwiczek ma wielką wolę życia, więc pomimo tak poważnych obrażeń ma szansę przeżyć. Dlatego bardzo Was proszę o pomoc.