Po długiej walce ciało Lulusia niestety się poddało. Maluch jest teraz w lepszym miejscu💔 – Animal Rescue Team

BRAKUJE: 0 ZŁ

Po długiej walce ciało Lulusia niestety się poddało. Maluch jest teraz w lepszym miejscu💔

18 marca 2025
 
Luluś odszedł w nocy… 💔
 
To maleństwo miało przed sobą całe kocie życie, ale los bywa okrutny. Tak bardzo chciałam, żeby wygrał tę walkę…
 
Kochani, z całego serca dziękuję wszystkim, którzy byli z nami w tej trudnej drodze. Wiem, że pokochaliście Lulusia tak samo mocno jak ja. Dzięki Wam dostał szansę – zamiast samotnej i niebezpiecznej ulicy miał ciepło, troskę i miłość. Choć odszedł za wcześnie, do końca czuł, że jest kochany.
 
Lulusiu, na zawsze zostaniesz w moim sercu. 🌈💔
 
Ewa
16 marca 2025
 
Kochani, stan Lulusia jest bardzo ciężki.
 
Wczoraj nastąpiło gwałtowne pogorszenie – kociątko zaczęło mieć poważne trudności z oddychaniem. Spędziło kilka godzin w lecznicy, walcząc o życie w inkubatorze. Dziś sytuacja się nie poprawiła, dlatego ponownie trafił pod tlen, otoczony najlepszą możliwą opieką.
 
Jeszcze wczoraj mieliśmy nadzieję, że Luluś wygra tę walkę, że jego maleńkie ciało znajdzie w sobie siłę, by przetrwać. Dziś strach ściska serce – boję się, że maluszek nie da rady…
 
Proszę, trzymajcie za niego kciuki, myślcie ciepło, wysyłajcie mu dobrą energię. Walczymy do końca, ale potrzebujemy cudu 💔
 
Ewa

13 marca 2025

Kolejny dzień walki o życie małego wojownika…
 
Dziś znów byłam z Lulusiem w lecznicy. To maleństwo przeszło już tak wiele, ale w tym kruchym ciałku drzemie ogromna wola życia.
Tak, jakby wiedział, że gdzieś tam czeka na niego ktoś, kto pokocha go na zawsze…
 
Stan Lulusia wciąż jest bardzo poważny, ale widzę drobne postępy. Maluszek samodzielnie się załatwia, pije mleko i coraz częściej próbuje się podnosić. Jego determinacja dodaje mi nadzieję, że uda mu się pokonać to, co go spotkało.
 
Wierzę, że Luluś wyzdrowieje i jeszcze zazna miłości oraz ciepła własnego domu. Trzymajcie za niego kciuki!
 
Ewa
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
8 marca 2025
 
Kochani wiem ze martwicie się o maleńkiego Lulusia. Kociątko jest w bardzo ciężkim stanie, ale na szczęście udało się go ustabilizować. Ostatniej nocy jego stan gwałtownie się pogorszył – był skrajnie osłabiony i całkowicie odmówił jedzenia. Musiałam natychmiast zabrać go do lecznicy.
 
Jak wiecie, na Malediwach nie ma całodobowych klinik weterynaryjnych, ale na szczęście pracują tam ludzie o wielkich sercach. Lekarz prowadzący Lulusia nie wahał się ani chwili i mimo późnej pory przyjechał do kliniki, by mu pomóc.
 
Maleństwo spędziło kilka godzin w inkubatorze, otrzymało tlen i intensywną opiekę. Po powrocie do domu udało się go napoić mlekiem – to maleńki, ale bardzo ważny krok.
 
Stan Lulusia nadal jest poważny, ale po tej dramatycznej nocy widać światełko nadziei. Trzymajcie za niego kciuki – przed nim jeszcze długa droga do zdrowia ❤️
 
Ewa
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

7 marca 2025

Kochani, z całego serca dziękuję Wam za całe wsparcie jakie okazaliście Lulusiowi.

Kociątko cały czas przebywa w klinice, ponieważ ciągle musi dostawać kolejne dawki leków przeciwbólowych i antybiotyków. To na tą chwilę jedyny sposób, żeby ten maluszek nie cierpiał.

Niestety jego stan nadal jest ciężki, ale lekarze wciąż walczą i robią co mogą, żeby uratować to biedactwo. Najbliższe dni okażą się dla niego decydujące.

Jeszcze raz dziękuję Wam za pomoc. Dzięki Wam Luluś ma szansę, żeby dalej żyć.

Ewa

Maleńkiego, ciężko rannego Lulusia przyniosła bez zapowiedzi nieznana mi, zapłakana dziewczynka. Mówi, że znalazła go, kiedy wracała ze szkoły. Luluś był zawinięty w bluzę. Kiedy ją rozwinęłam, nogi ugięły się pode mną.

Cztero- a może pięciotygodniowe kocie dzieciątko wyglądało całe jak krwawiący strzęp mięsa. Ale żyło. Żyło, choć wydało mi się to kompletnie nieprawdopodobne. Nie zrobiłam zdjęć. Nie było na to czasu. Tak jak stałam, złapałam Lulusia razem z zakrwawioną bluzą i pobiegłam z nim do kliniki. Tam od razu zajęli się nim lekarze, równie jak ja zdziwieni, że kociątko nadal żyje.

Luluś ma zerwaną z całego grzbietu skórę. Ani ja, ani lekarze nie mamy pojęcia, jak to się mogło stać. Czy koteczek zaplątał się w jakieś żelastwo i próbując się wyswobodzić zerwał sobie skórę z pleców? Czy może jakiś sadysta celowo skrzywdził to maleństwo? W każdym razie na grzbiecie Lulusia są tylko nagie mięśnie.

Doktor od razu podała mu dożylnie silne leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i antybiotyk. Oczyściła ranę i założyła opatrunek. Potem położyła go pod tlenem.

Doktor mówi otwarcie, że leczenie będzie długie i kosztowne a jego wynik niepewny. Rana jest wielka, ale nie da się wykonać przeszczepu skóry, bo nie ma skąd jej pobrać – kociątko jest za maleńkie. Luluś codziennie musi mieć zmieniany opatrunek i oczyszczaną ranę, musi dostawać dożylnie antybiotyk i pozostałe leki i prawdopodobnie konieczne będzie również dożylne karmienie. A i tak nie ma gwarancji, że koteczek przeżyje.

Ale Luluś ma tak wielką wolę życia! Do tej pory się nie poddał. Więc my też się nie poddawajmy, bo ten maluszek ma jeszcze całe życie przed sobą. Jeśli przeżyje, znajdę mu dobry, kochający dom. Proszę Was z całego serca o pomoc dla Lulusia.

RATUJĘ LULUSIA

wybierz kwotę

lub

Przekaż darowiznę z hasłem LULUŚ na konto:

MBANK: 57 1140 2004 0000 3202 8214 8183
PayPal: kontakt@animalrescueteam.pl
Fundacja CORAL MISSION, ANIMAL RESCUE TEAM
Jana Pawła ii 27, 00-865 Warszawa
NUMER KONTA DO WPŁAT W USD:
PL13 1140 2004 0000 3112 1543 0450
BIC: BREXPLPWMBK