Z całego serca dziękuję Wam za pomoc dla Kłębuszka. Kociątko jest teraz w dobrych rękach.
18 kwietnia 2025
Kochani, z całego serca dziękuję Wam za wszystkie środki jakie wpłaciliście na rzecz Kłębuszka. Dzięki Waszym wielkim sercom udało nam się zebrać potrzebną kwotę.
Kociak przebywa teraz pod opieką lekarzy, więc nie miałam jak zrobić mu zdjęcia. Obiecuję Wam, że gdy tylko pojawi się taka możliwość, dam Wam więcej informacji na temat stanu tego biednego kociątka.
Jeszcze raz dziękuję za to, że nie przeszliście obojętnie obok dramatu tego malucha.
Ewa
Maleńki Kłębuszek, pokryty strupami i krwią, siedzi na wysypisku śmieci, zaplątany w sznurek, który prawie nie pozwala mu się ruszyć. Jest cały mokry, bo dopiero co przestało padać. Nie wiem, od jak dawna jest tak uwięziony. Ale jego głosik jest już tak cichy, że prawie go nie słychać. Patrzy na mnie szeroko otwartymi ze strachu oczami ale nie ma siły protestować, kiedy go podnoszę. Zaczynam ostrożnie rozplątywać kłębowisko sznurka a moje ręce zaraz pokrywa ciemna, brudna, zaschnięta krew.
Jak to się stało, że ten maluszek znalazł się na wysypisku i to na dodatek tak uwięziony? Może sam się tu zabłąkał, i zaplątał się w linkę kiedy szukał schronienia przed deszczem. Chciałabym, żeby tak było. Ale wiem, że równie dobrze mógł go ktoś celowo wyrzucić tu Kłębuszka. A nawet z premedytacją oplątać sznurem, żeby nie udało mu się uwolnić.
Kłębuszek ma może dwa miesiące. Jego skóra na głowie, karku i łopatkach zmieniona jest w jeden wielki strup. Miejscami strup jest popękany i w tych miejscach cieknie krew.
Momentami Kłębuszek próbuje pomiaukiwać, ale z jego pyszczka wydobywa się tylko cichutki, zachrypnięty pisk. Jest zimny, więc owijam go w moją bluzę i zabieram do razu do kliniki. Po drodze Kłębuszek próbuje się drapać i gryźć po skórze i tylko bluza mu na tu nie pozwala.
W klinice doktor zajął się nim od razu, a mi powiedział, że Kłębuszek miał dużo szczęścia. Gdybym go nie znalazła, rano pewnie by już nie żył, tak bardzo jest wychłodzony i odwodniony. Na początku doktor umieścił go w ciepłym pomieszczeniu, podał dexametazon i kroplówkę nawadniającą. Dopiero potem przeprowadził kompleksowe badanie.
Kłębuszek ma rozległy świerzb na głowie, uszach i szyi. Jest to tak zwany świerzb drążący – odmiana świerzbu, która u kotów powoduje ogromne cierpienie. Pasożyty drążą w skórze tunele, w których składają jaja i bardzo szybko się rozmnażają. Nie leczony świerzb drążący może szybko doprowadzić do śmierci.
Pokryta świerzbem skóra Kłębuszka w wielu miejscach krwawi, częściowo zapewne rozdrapana przez niego a częściowo być może samoistnie popękana. Doktor podejrzewa też nadkażenie bakteryjne skóry. Oczyścił skórę pokrytą świerzbem i ranami. Zaaplikował miejscowo lek pajęczakobójczy a dożylnie podał antybiotyk i lek, który ma zmniejszyć okropne swędzenie i ból skóry.
Najbliższe dni pokażą, na ile silny jest organizm Kłębuszka i jak odpowiada na leczenie. Dwa razy dziennie mam przychodzić z nim na podanie leków i kroplówkę. Kroplówki są konieczne, bo na razie Kłębuszek nie chce jeść, mimo że próbuję go karmić płynną karmą weterynaryjną.
Potrzebne są pieniądze na leki, kroplówki, wizyty w klinice, badania i karmę weterynaryjną. Proszę, jeśli tylko możesz, pomóż uratować to maleństwo.