21 sierpnia 2024
Dziś doktor zaszyła rany.
Burasek był bardzo dzielny. Niestety kocurek wciąż ma problem z oddychaniem, bardzo męczy go kaszel i ropny katar. Musi jeszcze przez jakiś czas mieć nebulizację w klinice i kroplówki z antybiotykiem.
To starszy kocurek dlatego leczenie musi być dobrze dobrane do jego wieku i słabego organizmu, ale wiem, że jest w dobrych rękach.
Ewa
14 sierpnia 2024
Kochani, dzięki środkom, które zebraliśmy Burasek został dokładnie przebadany przez lekarzy.
Kociak jest niestety bardzo chory. Oprócz ran na plecach ma problem z oddychaniem. W nosku i oczach ma ropną wydzielinę.
Burasek jest już pod opieką lekarza. Dzisiaj dostał kroplówkę z antybiotykiem, doktor zrobiła mu również nebulizację, oczyściła ranę i założyła nowy opatrunek. Codziennie będę zostawiać go na kilka godzin w klinice. Rany na pleckach będą szyte, ale na razie jest w tym miejscu jeszcze za mało skóry.
Mam nadzieję że kocurek da radę i za jakiś czas będzie szczęśliwym zdrowym kotkiem. A wszystko dzięki Wam ❤
Ewa
9 sierpnia 2024
Kochani, dziękuję. Udało nam się zebrać środki na leczenie Buraska. Jestem Wam bardzo wdzięczna.
Dzięki Wam Burasek będzie mieć codziennie zmiany opatrunku i czyszczenie ran. Dodatkowo kociak musi przyjmować dożylnie antybiotyk bo rany są zakażone. Poza tym kocurek jest bardzo chory. Ma ropny katar i problem z oddychaniem bo zalega mu wydzielina z nosa. Muszę mu dwa razy dziennie wpuszczać krople do nosa, w każdą dziurkę po 2 krople co nie jest łatwe, ale Burasek chyba rozumie że muszę to robić dla jego zdrowia bo nie protestuje zbyt mocno. Ma też krople do oczu bo też mocno ropieją. To niestety bardzo chory kotek 😞
Jeszcze raz dziękuję Wam za pomoc. Trzymajcie kciuki, żeby Burasek wrócił do zdrowia.
Ewa
pozostały czas na zebranie pieniędzy:
Brakuje jeszcze:
0 zł
W okolicy, poza cichym pomiałkiwaniem dochodzącym ze śmietnika, panuje zupełna cisza. Podchodzę sprawdzić źródło dźwięku i zamieram. Nie mogę uwierzyć własnym oczom. Kociak, którego widzę ma na plecach ogromne rany, które wyglądają jak dziury. Wokół niego lata duża ilość much i owadów, które nawet nie czekają, aż biedaczek dokona żywota. Siadają chmarami na jego ciele i żerują na tej bezbronnej istocie.
Ostrożnie wyjęłam kociaka z kontenera i dokładniej obejrzałam. W miejscach, w których na jego ciele są otwarte rany, muchy zdążyły już złożyć jaja, z których powoli wykluwają się larwy. Jego oczka są bardzo czerwone i spuchnięte, z ich kącików wypływa ropa. Maluszek wygląda na bardzo chorego. Bez większego namysłu, biorę go na ręce i na złamanie karku pędzę do kliniki. Wiem, że jak najszybciej musi obejrzeć go lekarz.
Po dokładnym badaniu, weterynarz stwierdził, że rany na ciele Buraska to dzieło człowieka. Ktoś musiał go katować czymś w rodzaju kabla. Dodatkowo kociak od dłuższego czasu ma złamany mostek, który zaczął się krzywo zrastać. Toksyny wydzielane przez zalegające w ciele larwy doprowadziły jego organizm do ruiny, przez co biedaczek ma bardzo poważny problem z oczami, a cały organizm powoli zaczyna opanowywać infekcja. Niestety kotek jest w krytycznym stanie a każda chwila może być tą ostatnią.
Jego jedyną szansą jest natychmiastowe, intensywne leczenie. Rany Buraska trzeba codziennie dokładnie oczyszczać, oraz podawać antybiotyki i silne leki przeciwbólowe. Bez tego Burasek nie przeżyje. Lekarz usunął zalegające w jego ciele larwy, ale cały czas wylęgają się kolejne, bo robaki zdążyły już złożyć jaja. Cała procedura musi być powtarzana przynajmniej raz dziennie, jeśli ma przynieść jakikolwiek skutek. To wszystko niestety bardzo dużo kosztuje, a sama nie jestem w stanie za to zapłacić. Jak na razie udało mi się opłacić wstępne badania, ale niestety to za mało…
Bardzo boję się o tego maluszka, chciałabym mu pomóc, ale wiem, że nie dam rady zrobić tego sama. Kochani, bardzo Was proszę. W tej chwili jesteście jedyną nadzieją dla tego kocurka. Pomóżcie mi uratować jego życie.