21 października 2024
Kochani, mam dla Was bardzo smutne wieści.
Mała Lilianka niestety od nas odeszła. Jej ciało było już zbyt słabe, żeby zareagować na leczenie wprowadzone przez weterynarza i poddało się po tej nierównej walce. Jest mi niezmiernie przykro, że spotkał ją taki los. Może gdybym znalazła ją wcześniej to udałoby się nam ją uratować…
Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w pomoc dla tej biedaczki. Mam nadzieję, że teraz jest w jakimś lepszym miejscu, gdzie już nie musi tak okropnie ciepieć.
Ewa
16 października 2024
Kochani, nie wiem jak wyrazić swoją wdzięczność za to co zrobiliście dla małej Lilianki.
Dzięki Waszej dobroduszności udało nam się zebrać z zapasem całą kwotę potrzebną na leczenie naszej bohaterki😊 Resztę pieniędzy jaka zostanie mi po opłaceniu kosztów leczenia przekażę na karmę i najpotrzebniejsze rzeczy dla moich podopiecznych❤️
W najbliższych dniach dzięki Wam Lili będzie mogła przejść cały cykl leczenia, który da jej szansę na pokonanie całego zła jakiego doświadczyła na ulicy. Jeszcze raz dziękuję za Waszą ogromną, bezinteresowną pomoc❤️
Ewa
pozostały czas na zebranie pieniędzy:
musimy zebrać:
0 zł
Mała Lilianka schowała się w ciemnym kącie, za workami pełnymi gruzu i starych cegieł. Tu nikt jej nie zobaczy. Tu będzie mogła skulić się i udawać, że jej nie ma. Tak właśnie robią cierpiące koty.
Lilianka nie wie, dlaczego nagle wszystko się zmieniło. Dlaczego wszystko ją boli? Dlaczego straciła siły tak bardzo, że jest w stanie nawet poszukać jedzenia lub picia? Lilianka nawet się nie zastanawia, czy ktoś jej pomoże. Bezdomne koty są zdane tylko na siebie. Dlatego jedyne, co może teraz zrobić, to schować się w najciemniejszy kąt, gdzie nikt jej nie zobaczy. I czekać. Czekać na śmierć albo na cud.
Tak właśnie znalazłam Liliankę. Zmierzwiona, mokra i posklejana od moczu sierść. Cieknąca z pyszczka spieniona ślina. Pozycja, jaką przybierają koty, które bardzo cierpią albo które niebawem mają umrzeć. Widziałam to już nie raz i wiem, co to oznacza.
Lilianka się boi, ale nie ma siły uciekać. Kuli się tylko jeszcze bardziej i patrzy na mnie swoimi dwukolorowymi oczami, tak jakby prosiła, żeby ją zostawić. Żeby pozwolić jej umrzeć, bo ona nie ma już siły na nic więcej.
Ale ja wiem, że Lilianka ma jeszcze szansę. Może niewielką, ale ma. Dlatego podnoszę ją delikatnie, wkładam do pudełka i zanoszę do lecznicy. Wiem, że jeśli uda się ocalić Liliankę, jeszcze długo będzie mogła cieszyć się życiem. Jeśli.
W lecznicy nie udało się pobrać Liliance krwi. Jest tak odwodniona, że krew nie chciała popłynąć do strzykawki. Dlatego doktor podał jej tylko kroplówkę z antybiotykiem o szerokim spektrum działania i drugą, nawadniającą, ale nie jest w stanie powiedzieć dokładnie, co jej jest. Ale Lilianka ma u nasady jednej z łapek ranę. Skóra jest przecięta tak głęboko, że odsłania mięśnie. Rana jest zanieczyszczona i widać wokół rozszerzający się stan zapalny. Dlatego doktor przypuszcza, że Lilianka ma sepsę, czyli uogólnione zakażenie bakteryjne organizmu, które rozpoczęło się właśnie od tej rany.
A jeśli to sepsa, to trzeba działać bardzo szybko. To jest wyścig z czasem i każda godzina ma znaczenie. Dlatego bardzo, bardzo Was proszę o pomoc dla Lilianki! Zapłaciłam za pierwszą wizytę – wydałam na nią pieniądze, które miałam odłożone na zakup karmy. Ale za kolejne wizyty nie mam już z czego zapłacić. A z samego rana trzeba iść z Lilianką na kroplówkę, żeby ją nawodnić i odżywić. Może wtedy uda się pobrać jej krew i zrobić badania. A jutro po południu musi mieć znowu podany dożylnie antybiotyk. A lekarze bez pieniędzy nie chcą nic zrobić.
Bardzo Was proszę, pomóżcie, bo bez Waszej pomocy Lilianka jest skazana na śmierć!