Pączuś walczył dzielnie do samego końca, jednak jego rany były zbyt rozległe. Dziękuję, że daliście mu szansę na nowe życie.
2 grudnia 2024
Kochani w sobotę w nocy odszedł Pączuś 😞 Moje serce pękło 💔
Do samego końca miałam nadzieję, że tragedia, która spotkała kocurka będzie miała szczęśliwe zakończenie. Gdyby pomoc przyszła wcześniej, gdyby pomogli mu ludzie, którzy omijali go z obojętnością, Pączuś miałby większe szanse…
Nie bądźmy obojętni na cierpienie zwierząt kochani, jeśli nie jesteśmy w stanie pomóc, zadzwońmy, wyślijmy wiadomość do kogoś, kto może to zrobić. Być może w ten sposób ocalimy jakieś życie.
Pączusiu byłeś cudownym kotkiem i wiem, że tam gdzie teraz mieszkasz, czeka cię szczęśliwe kocie życie ❤
Ewa

27 listopada 2024
Kochani bardzo dziękuję Wam za wsparcie dla Pączusia, wspólnymi siłami udało nam się uzbierać kwotę potrzebną, żeby móc go ratować.
Kocurek dzisiaj musiał mieć zabieg usunięcia martwej tkanki i ropy która zebrała się pod skórą. Doktor musiała podać narkozę, co było bardzo ryzykownym posunięciem, jednak była to jedyna opcja pozwalająca na oczyszczenie tkanek.
Pączuś jest już wybudzony ale jest jeszcze bardzo słaby. Niestety mimo antybiotykoterapii stan zapalny cały czas się utrzymuje 😞
Kochani daliście temu biedaczkowi szansę na życie, z całego serca Wam dziękuję! Proszę trzymajcie za niego kciuki, teraz ważne jest aby odzyskał siły.
Ewa

Pączuś nie ma pojęcia, co się stało. Wie tylko, że w jednej chwili jego świat stał się przerażającym miejscem, pełnym bólu i strachu. Życie Pączusia, ulicznego kota, nigdy nie było łatwe. Musiał zbliżać się do miejsc pełnych ludzi, bo tylko tam miał szansę zdobyć coś do jedzenia. W śmietnikach, na zapleczach sklepów czy barów udawało mu się zwykle znaleźć choć odrobinę pożywienia. Czasem ktoś z ludzi wynosił dla niego prawdziwe przysmaki – resztki ryby lub mięsa z obiadu. Wtedy Pączuś wracał szczęśliwy, z pełnym brzuchem, żeby zwinąć się w kłębek w jakimś ciemnym zaułku i zasnąć.
Pączuś niczego więcej nie potrzebował do szczęścia.
Zdarzało się czasem, że zamiast wynieść resztki jedzenia, ludzie przepędzali go – czasem tylko głosem, ale czasem również kopniakiem. Albo rzucali w niego czymś, co akurat mieli pod ręką. Pączuś nigdy nie wiedział, co wydarzy się tym razem, ale przyzwyczaił się i traktował to jako normalną część życia.
Aż do dziś.
Dziś ludzie nie zadowolili się zwykłym kopnięciem. Musieli go bić wielokrotnie, bo całe ciało Pączusia, również jego głowa, jest spuchnięte i bolesne. A potem przywiązali mu do szyi żyłkę i powiesili. Niech umiera, parszywe kocisko.
Jakimś cudem Pączuś zerwał się z żyłki, ale skóra na jego szyi jest przecięta żyłką prawie dookoła, tak że zupełnie odsłania mięśnie. Kiedy go wołam, Pączuś wychodzi do mnie spomiędzy samochodów. Na ugiętych łapkach pełznie nisko przy samej ziemi. Albo tak bardzo go boli, albo to strach każe mu poruszać się w ten sposób. Pączuś miauczy prosząco. Chyba prosi, żeby mu pomóc. Ociera się ufnie o moje nogi i chce, żeby go głaskać. Jak to możliwe, że mimo tego wszystkiego, co zrobili mu ludzie, nadal jest w nim taka ufność?!
Głaszczę Pączusia delikatnie, żeby nie sprawić mu bólu. Obiecuję, że się nim zajmę, żeby się nie bał. Że teraz pójdziemy do lekarza, że wszystko będzie dobrze. Że już nie będzie bolało.
Gdybym tylko wiedziała, co za bestia mu to zrobiła, kto jest tym zwyrodnialcem…
Zabieram Pączusia do kliniki. Lekarze potwierdzają, że to są obrażenia po powieszeniu. Oprócz rozciętej i zdartej skóry ścięgna w szyi są ponaciągane a może nawet miejscami ponadrywane – tego lekarze nie są w stanie stwierdzić bez bardziej szczegółowych badań. Całe ciało Pączusia jest bolesne i lekarze nie wykluczają obrażeń wewnętrznych. Rana na szyi jest bardzo zanieczyszczona i wdało się już zakażenie.
Pączuś został w klinice. W tej chwili dostał silne leki przeciwbólowe i antybiotyk. Lekarze oczyszczą mu ranę i założą opatrunek. Potem trzeba będzie założyć szwy na ranie i trzeba to zrobić w znieczuleniu ogólnym. A jeśli okaże się, że Pączuś ma również obrażenia wewnętrzne, trzeba go będzie bardzo pilnie operować.
Bardzo Was proszę o pomoc dla Pączusia.