Aktualizacja 20.05.2024
Kochani, nie pisałam przez kilka dni o Sisi ponieważ zaraz po operacji jej stan się pogorszył. Bardzo się bałam, że to maleństwo odejdzie.
Na szczęście od wczoraj jest znaczna poprawa.
I dzisiaj mogę już napisać, że Sisi jest szczęśliwym kocim dzieckiem.
Zaczyna podnosić główkę i rozglądać się dookoła. Upomina się też o posiłek. Doktor zapewniła mnie, że teraz będzie już coraz lepiej.
Bardzo, bardzo Wam dziękuję, to dzięki Wam Sisi żyje.
Sisi również dziękuje całym swym malutkim kocim serduszkiem, którego bicie zawdzięcza właśnie Wam.
Ewa
Aktualizacja 16.05.2024
Kochani, z całego serca Wam dziękuję za pomoc, Sisi będzie miała operację! Jestem szczęśliwa, że się udało, jesteście wspaniali !
Będę Was na bierząco informować o stanie zdrowia tego maleństwa.
Ewa
pozostały czas na zebranie pieniędzy:
kwota do zebrania:
0 zł
JEJ HISTORIA
Sisi to maleńkie kocie dzieciątko. Znalazłam ją podczas karmienia bezdomnych kotów. Jeszcze wczoraj jej tu nie było. A dziś Sisi leży skulona na betonowym chodniku i patrzy na mnie swoimi wielkimi, przeraźliwie smutnymi oczami. Bezradnymi, przerażonymi oczami pozostawionego bez opieki dziecka. I płacze tak, że pęka mi serce.
Sisi jest tak maleńka, że na pewno sama tu nie przyszła. To maleństwo powinno być cały czas przy swojej mamie. Kto mógł być tak okrutny, że ją tu podrzucił? I dlaczego?
Biorę Sisi na ręce i już rozumiem. Czuję gniew tak wielki, że nie jestem w stanie Wam tego opisać. W miejscu, gdzie tylna łapka Sisi łączy się z brzuszkiem, znajduje się ogromny guz. Maleńka koteczka jest cała mokra od kupy i moczu. Nie mam pojęcia co jej jest. Czy ten guz to nowotwór?
Ale wiem, że jeśli to maleństwo tu zostanie, pewnie jutro rano nie będzie już żyło.
Nie zwracam uwagi na to, że maleńka Sisi jest cała we własnych odchodach. Przytulam ją mocno i biegnę z nią do kliniki. Błagam lekarzy, żeby obejrzeli to maleństwo, mimo że nie mam jak zapłacić za badanie. I na szczęście się zgadzają.
Intuicja mnie nie zawiodła. Sisi ma rozerwaną jamę brzuszną a jej wnętrzności przemieściły się pod skórą, tworząc właśnie tą ogromną gulę na łapce. Do tego zaczęło się zakażenie bakteryjne – kupka Sisi jest całkiem zielona, a to bardzo, bardzo źle.
Doktor mówi, że jeśli Sisi ma przeżyć, musi być operowana NATYCHMIAST! Poruszony stanem tego maleństwa podał jej na razie antybiotyk i leki przeciwbólowe. Ale powiedział, że operacji nie może zrobić, jeśli nie będę w stanie za nią od razu zapłacić.
Kochani, błagam, pomóżcie!!! Lekarze gotowi są na wykonanie operacji w każdej chwili, bo dla Sisi liczy się każda godzina. Ale tak skomplikowana operacja jest koszmarnie droga a mamy tylko godziny na zebranie tej kwoty.
Siedzę przy podłączonej do kroplówki maleńkiej Sisi. Koteczka się nie porusza, ale cały czas patrzy na mnie pełnymi bólu oczami.
Nie bój się, maleńka. Wszystko będzie dobrze, wyzdrowiejesz, dobrzy ludzie ci pomogą – mówię do niej i staram się nie płakać.
Bo co mam jej powiedzieć? Że tylko cud może ją ocalić?