24 października 2024
Kochani, dawno nie było wieści o Torciku, więc dziś mam dla Was trochę nowych informacji! Wczoraj zabrałam go na szczepienie, ale niestety nie doszło do skutku – Torcik bardzo się zestresował. Nasz kocurek nie przepada za dotykiem na siłę i reaguje wtedy drapaniem i gryzieniem, wyrywa się, więc nasza pani doktor postanowiła nie forsować sytuacji. Był wielokrotnie bity przez człowieka więc to kotek z ogromną traumą.
Przy okazji chciałam sprawdzić, czy Torcik ma problemy z jąderkami, dlatego dzisiaj, aby uniknąć dodatkowego stresu, został poddany krótkiej narkozie na badanie. Niestety, moje przypuszczenia się potwierdziły – jąderka nie zeszły.
Prawdopodobnie Torcik będzie musiał przejść operację, ale jeszcze będę konsultować to z naszą weterynarz. Dobra wiadomość jest taka, że ostatecznie udało się go zaszczepić 😊
Ewa
16 października 2024
Torcik nadal uczy się jeszcze jak bawić się z człowiekiem 😊
To kocurek, którego spotkał bardzo okrutny los. Życie na ulicy sprawiło że ze zostały mu blizny nie tylko na ciele ale również na psychice. Te fizyczne już się zagoiły, ale psychiczne pozostaną z nim na długo 😞
Pomimo przykrych doświadczeń Torcik, jak każdy kot, potrzebuje miłości i potrafi ją okazać ❤️ Trzeba tylko zaakceptować jego odmienność i kochać go takim jaki jest ❤️🐱
Ewa
20 lipca 2024
Torcik to bardzo miły ale uparty kocurek 🙂. Małymi kroczkami zdrowieje, co bardzo mnie cieszy. Dużo odpoczywa, czasem robi sobie spacer po mieszkaniu i ogląda miejsca, których jeszcze nie zna.
Rana na plecach ładnie się goi, stan zapalny się zmniejszył. Nadal dostaje kroplówki z antybiotykiem i jeszcze środek przeciwbólowy.
Wczoraj pierwszy raz zaczął bawić się wędką dla kotów 😊. Spróbuję nagrać filmik i pokazać tego przystojniaka w akcji.
Kochani mam wspaniałe wieści! Dzięki Waszemu zaangażowaniu w sprawę Torcika, udało nam się zebrać pieniądze na jego leczenie i już dziś ma kolejną wizytę. Lekarz musi oczyścić ranę i podać dożylnie antybiotyk i środki przeciwbólowe. Przed nim długie leczenie ponieważ rana była zanieczyszczona i pojawił się stan zapalny. Mam nadzieję, że kocurek szybko wyzdrowieje i będę mogła znaleźć mu kochający dom.
Bardzo się martwiłam o tego biedaczka, przecież tyle już w życiu przeszedł. Teraz należy mu się wszystko co najlepsze i będzie to możliwe właśnie dzięki Waszej pomocy. Bardzo Wam za to dziękuję.
Ewa
pozostały czas na zebranie pieniędzy:
MUSIMY ZEBRAĆ:
0 zł
Torcik to kocurek, który mieszka na ulicy. Jest dokarmiany przez ludzi, ale systematycznie ktoś go bije, bo Torcik ma regularnie co pewien czas nowe rany i blizny.
Kiedy pojawiła się ostatnia, bardzo duża rana, zadzwoniła do mnie pani, która od czasu do czasu dokarmia Torcika. Poprosiła o pomoc. Pojechałam bez zastanowienia. Kiedy zobaczyłam Torcika, siedzącego na ulicy pomiędzy zaparkowanymi pojazdami, po prostu zamarłam.
Kotek ma ogromną, świeżą ranę biegnącą przez całe plecy. Widać też dużą bliznę na głowie. Jedno uszko Torcika jest zniekształcone, wygląda jakby było oderwane. A z pięknych, dwukolorowych oczu biednego kocurka leci krwista wydzielina. Torcik wygląda, jakby płakał… a ja też czuję w gardle wielką gulę, która sprawia, że nie mogę powiedzieć ani słowa.
Kto mu to zrobił? I robi cały czas?
Kotek patrzy na mnie bez ruchu, ale widzę, że się boi. A kiedy chcę podejść bliżej, zrywa się gwałtownie, ucieka i znika między budynkami. Wiem, że popełniłam błąd. Postanawiam przyjść później jeszcze raz i zacząć od początku.
Wieczorem podejmuję kolejną próbę złapania Torcika. Tym razem kocurek jest na klatce schodowej, gdzie podobno często przebywa. Może bije go właśnie ktoś z mieszkańców tego budynku, bo przeszkadza mu obecność kota? Nie wiem tego, ale spróbuję się dowiedzieć. A jeśli mi się uda, to obiecuję, że będzie żałował tego co robił Torcikowi.
Torcik podchodzi do miseczki z karmą, którą przed nim stawiam, ale robi to powoli i kuląc się przy ziemi. Wygląda jakby bał się, że za chwilę znowu poczuje ogromny ból od uderzeń. Ale widocznie głód przeważa nad strachem. Pewnie Torcik myśli, że kocie życie tak właśnie wygląda – czasem ktoś uderzy, ale czasem też ktoś nakarmi. Tak widocznie musi być.
Kiedy chcę go dotknąć, tym razem nie ucieka, ale przymyka oczy i kuli swoje jedyne całe uszko. A mi chce się płakać. Jakim trzeba być potworem, żeby to piękne, bezbronne stworzenie krzywdzić dla przyjemności??? Kładę dłoń na jego główce, delikatnie głaszczę a Torcik zaczyna mruczeć. Wciąż ma zamknięte oczy. Tak jakby bał się, że kiedy je otworzy, moja ręka przestanie głaskać a wymierzy mu bolesny cios…
Zabrałam Torcika do kliniki. Doktor potwierdził, że ktoś znęcał się nad nim od dłuższego czasu. Blizna na głowie i zniekształcenie ucha są następstwem uderzenia jakimś przedmiotem. A duża, świeża rana na plecach jest na 100% od polania wrzątkiem. Krwista wydzielina cieknąca z oczu jak łzy może być następstwem niedawnego uderzenia w głowę, ale żeby stwierdzić przyczynę, trzeba zrobić dalsze, dokładne badania. Poza tym Torcik pokazuje objawy bólu podczas dotykania prawie każdego miejsca na ciele, więc na pewno ma wiele innych urazów.
Doktor oczyścił i odkaził ranę na plecach. Podał też Torcikowi antybiotyk dożylnie i miejscowo, żeby zapobiec zakażeniu rany. Dał mu też silny środek przeciwbólowy. Ale musiałam zabrać Torcika do domu, bo to jest wszystko, co lekarz zgodził się zrobić na kredyt. Torcik potrzebuje dalszej antybiotykoterapii i silnych leków przeciwbólowych. Potrzebne są też dalsze dokładne badania, żeby znaleźć przyczynę krwawienia z oczu i bólu reszty ciała. Ale to wszystko będzie można zrobić dopiero, kiedy będę miała pieniądze, żeby zapłacić za dalsze badania i leczenie oraz za tą pierwszą, skredytowaną wizytę.
Bardzo Was proszę o pomoc dla biednego, skrzywdzonego przez ludzi Torcika.